BARF w opiece paliatywnej



Karma odeszła od nas 6.12 i nie przestaję za nią tęsknić. Adopcja psa, który choruje na raka, to trudna rzecz, ale też jedno z moich najważniejszych życiowych doświadczeń; również jeśli chodzi o podniesienie komfortu życia psa w tym ostatnim, najtrudniejszym okresie.

Karmela przez pół roku była karmiona modelem BARF i mamy wyniki jej badań przed przejściem na dietę i z ostatniego miesiąca życia. Kiedy umierała, fizjologicznie była perfekcyjnie zdrowa, co jest dość ironicznie i potwornie przykre dla mnie, jako dla opiekuna, który chciał jej przychylić nieba. Chciałabym wykorzystać jej przykład do przeanalizowania, w jaki sposób dieta BARF podniosła jakość jej życia przez ostatnie kilka miesięcy i co się zmieniło zarówno w wynikach, jak i nieco bardziej organoleptycznie.

JAK WYGLĄDAŁA JEJ DIETA

Karma dostawała jeden posiłek dziennie plus smaczki w ciągu dnia. Zanim przeszliśmy na BARF, przez jakieś dwa czy trzy tygodnie była na karmie senior z Brita i na mięsnych puszkach, ale potem odkryła mięso i to była dla niej druga młodość. Nie zamierzałam jej karmić BARFem, bo przerażały mnie wyniki jej biochemii, ale kiedyś dostała kurczaka do pomemłania i była zachwycona. Od tamtej pory też przestała się interesować zwykłym żarciem i domagała się takiego samego pożywienia jak nasze pozostałe psy.

Karmel ważyła 18kg i była kastrowaną suką z nowotworem i kosmicznymi parametrami wątrobowymi, do tego przyjmowała na stałe leki na tarczycę. W jej misce lądowało ok. 350-400g jedzenia, w zależności od stopnia aktywności w ciągu dnia. Była karmiona kurczakiem, kaczką, gęsiną, wołowiną i indykiem w zmiennych proporcjach.
Nie dostawała pulpy owocowo-warzywnej, ale dawałam jej normalne komercyjne smaczki w niewielkich ilościach i naturalne gryzaki, które dawały jej wiele szczęścia, chociaż to psi fast food i mam świadomość, że zdania są podzielone na ich temat. W tym sensie podzielone, że wszyscy się zgadzają że lepiej nie dawać, ale niektórzy robią ustępstwa żeby uszczęśliwić psa.

Trzymaliśmy się dość typowych proporcji, ale bardzo ładnie jadła i trawiła kości i jednocześnie widać było, że memłanie twardych obiektów daje jej dużo szczęscia. W związku z tym jej porcja składała się w ok. 60% z mięsa, 20% kości, 15% podrobów + dodatki (surowe jajko) oraz suplementacja. Dostawała drożdże piwne, oleje rybne oraz algi. Ważne, żeby przy przyjmowaniu leków na tarczycę monitorować wpływ alg na pracę tarczycy. Można to robić tylko badaniem krwi i zleceniem profilu tarczycowego i nie polecam robienia tego "na oko", gdyż, jak mawia ludowa mądrość, na oko to umarł chłop w szpitalu.

CO SIĘ ZMIENIŁO WIZUALNIE

Zażegnaliśmy problem krwawienia z dziąseł i usunęliśmy mięsnymi kośćmi kamień nazębny. Weterynarz nie chciał tego zrobić pod narkozą, ponieważ była operowana kilkakrotnie w związku z rakiem i nie chciano w lecznicy bardziej obciążać wątroby ani przedłużać tych zabiegów.

Przestała się lenić. Całkowicie. A oryginalnie traciła futro na niewiarygodną skalę. Sierść stała się też ogółem zdrowsza i delikatniejsza, a w miejscach gdzie była golona do zabiegów odrastała biała i niesamowicie miękka.

Nadbudowała tkankę mięśniową i ogółem poprawiły się jej proporcje.

Była bardzo aktywnym psem, który z powodzeniem robił naście kilometrów w terenie.

JAK ZMIENIŁY SIĘ WYNIKI BADAŃ


MORFOLOGIA
Łącznie siedem paramterów nie mieściło się w widełkach. W pięciu przypadkach nastąpiła POPRAWA, w dwóch paramterach jeden spadł, drugi się podniósł.

WBC (5,5 - 12)
czerwiec - 15,43 (podwyższone)
listopad - 11,52 (w normie)

PLT (160-500)
czerwiec - 283 (w normie)
listopad - 146 (obniżone)
Płytki krwi faktycznie spadły nieco poniżej normy, ale dwa tygodnie później zaczęły się krwawienia w układzie pokarmowym i podejrzewamy, że nowotwór zaatakował nie tylko mózg, ale w ogóle wiele rzeczy.

LYM (1,1 - 3,6)
czerwiec - 6,01 (podwyższone)
listopad - 3,6 (w normie)
Wysoki poziom limfocytów świadczy często o trwających chorobach. Krew w czerwcu była pobierana tydzień przed usunięciem guza listwy mlecznej, ale jeszcze przed antybiotykoterapią. Poziom limfocytów spadł do górnej granicy normy pomimo przyjmowania leków przez ok. kwartał, w tym trzech czy czterech różnych antybiotyków. Krew w listopadzie została pobrana przy okazji amputacji palca w którym rozwinął się nowotwór.

MON (0,04 - 0,8)
czerwiec - 0,61 (w normie)
listopad - 1,14 (podwyższone)
To była zagadka. Parametr się podniósł i jako jedyny w tym badaniu był podniesiony.


EO (0,04 - 0,6)
czerwiec - 0,87 (podwyższone)
listopad - 0,42 (w normie)


LYM% (13 - 30)
czerwiec - 39,0 (podwyższone)
listopad - 26,6 (w normie)

NEU% (55 - 75)
czerwiec - 51,3 (obniżone)
listopad - 59,8 (w normie)
To jest złoto. Neutrofile często spadają kiedy pies choruje na nowotwór. Obie próbki krwi zostały pobrane na krótko przed usunięciem jakiejś zmiany nowotworowej (w czerwcu gruczorakolak, w listopadzie rak płaskonabłonkowy).

BIOCHEMIA
Nie mam już tych wyników, ale oryginalne wyniki biochemii z badania zrobionego w schronisku były straszne. Parametry wątrobowe były przekroczone nawet 10x. W momencie w którym trafiła do nas DWA parametry były podwyższone, a jeden był bardzo niski. W listopadzie trzy paramtery były podwyższone i jeden spadł.

AST (1-45)
czerwiec - 50,4 (podwyższony)
listopad - 49,7 (podwyższony)
Nieznaczna zmiana na korzyść. Oryginalnie był BARDZO podwyższony.

ALT (30-60)
czerwiec - 153,9 (podwyższony)
listopad - 100,6 (podwyższony)
Nadal podwyższony, ale tutaj zanotowano znaczny spadek, a co więcej Karma przez kwartał brała duże dawki antybiotyków, była na euthyroxie (200j dziennie) i przeszła cztery narkozy.

Mocznik (20-50)
czerwiec - 43,2 (w normie)
listopad - 53,5 (podwyższony)
Ale nieznacznie powyżej normy. Weterynarz nie uznał tego parametru za istotną zmianę.

Keratynina (0,8 - 1,7)
czerwiec - 0,82 (w normie)
listopad - 0,73 (obniżony)

Glukoza (60-120)
czerwiec - poniżej normy (obniżona)
listopad - 66,6 (w normie)
Psy na BARF podobno często mają ten wynik w dolnej granicy normy i faktycznie u nas wszyscy oscylują około tej 60. Przy czym bardzo ciekawym były oryginalne wyniki z czerwca, gdzie napisano po prostu "poniżej normy".


WNIOSKI

Wcześniej widziałam raczej "na oko", że psy na BARF czują się dobrze i wyglądają lepiej niż wyglądały w schronisku. Ale to myślenie życzeniowe, w tym sensie, że psy zabrane ze schroniska na ogół zaczynają wyglądać lepiej w domu.
Progres Karmelity mam na papierze. Było źle i to, co można było naprawić dietą, zostało naprawione. Oczywiście to cały czas anegdotka, bo nie mam grupy kontrolnej w postaci klona Karmy, którego karmiłabym Chappi.
Karma była szczęśliwa, to wiem na pewno. W okresie w którym dostawała te 100g Brita senior i 150 mokrej karmy po prostu to jadła. W okresie w którym była karmiona BARF miała hopla na punkcie mięsa, kochała mamlać korpusy i cieszyła się jak szczeniak na widok miski. Wiadomo, że CHCĘ wierzyć dla samej siebie, że byłam dla niej dobrym opiekunem, ale mam moją morfologię i biochemię i widzę co się zmieniło.

Kiedy odwiedzaliśmy Karmel w schronisku, jednocześnie płakusiałam na barfnej grupie jak tu liczyć tłuszcz, jak zbić profil wątrobowy, coteras coteras, ale to żywienie było ogółem bardzo proste. Dostawała dokładnie to samo co nasze zdrowe psy w zbliżonych proporcjach z wyjątkiem:
-> pulpy owocowo-warzywnej, którą i tak się brzydziła,
-> i dostawała może z pięciokrotnie mniej smaczków niż reszta, z tego względu że nie wykonywała żadnych ćwiczeń ze mną, za które mogłabym ją nagradzać.

Więcej o diecie BARF polecam czytać na grupach BARFNE KOREPETYCJE
oraz oglądać na yt w materiałach Dr Karen Becker.

Comments

Popular Posts