Czego się spodziewać w pierwszych dniach po adopcji



Konkretnie.

1) Biegunki

Byliśmy w czołówce. Pies miał problemy z żołądkiem przez ponad tydzień. U większości naszych znajomych którzy adoptowali psa ze schroniska, biegunka ustąpiła po 2-3 dniach, my czwartego dnia jechaliśmy do weterynarza na badania, bo zaczynałam wpadać w panikę. Badania kosztowały pieniądze, o czym w dalszej części. Rzecz w tym jednak, że nasz pies był nauczony czystości, ale po prostu bolało go tak bardzo, że nie wytrzymywał w nocy. Tabletki wspomagające florę bakteryjną, przegłodzenie, podawanie posiłków wcześnie rano, podawanie wyłącznie lekkostrawnego pożywienia... nic nie zmieniało faktu, że pies miał potworne rozwolnienie, którego skutki albo trzeba było spierać z dywanu lub legowiska albo jakoś próbować uprzątnąć z trawnika. Dla kontrastu - suczka nie miała żadnych problemów żołądkowych.

2) Wymiotów głodowych

Wymioty głodowe mają żółty kolor i następują często w wyniku zmiany pór podawania posiłków. Jeśli pies w schronisku nie zje całej swojej porcji na raz, to zasadniczo ma dostęp do miski przez cały dzień. Szczególnie jeśli jest jedynym lokatorem kojca i nie musi jeść na akord. U nas w prostej linii wymioty głodowe wynikały też z tego, że weterynarz sugerował przegłodzenie psa żeby uspokoić żołądek. No i wtedy biegunka rzeczywiście przestawała być aż tak uciążliwa, tylko dla odmiany pies zaczynał wymiotować. Przeważnie wymiotował na trawie, ale udało mu się również zarzygać kocyk w samochodzie, dywan oraz dużą część patio pod knajpą w ogródku której akurat siedzieliśmy.

3) Konieczności wizyty u fryzjera

Suczki nie trzeba było dopieszczać, natomiast pchlarza najpierw bezskutecznie próbowaliśmy wyczesać sami. Z kłaków mogliśmy sobie poskładać drugiego psa, a końca czesania nie było widać. Pies miał również kompletnie posklejane na skorupę futro na brzuchu, z którym groomerka walczyła prawie godzinę i w pewnym momencie zaczęłyśmy się zastanawiać, czy to futro nie jest posklejane krwią, a pod skorupą nie czeka na nas jakaś przeoczona w schronisku rana. Nie mamy w łazience wanny, więc wykąpanie psa w domu graniczyło z cudem. Obdzwoniłam różnych psich fryzjerów i stawki były bardzo zróżnicowane - od 100 złotych za wizytę (za kudłatego psa średniej wielkości), do 100 złotych za godzinę pracy, przy szacowanym czasie wizyty 3 godziny. Jeśli wiemy, że pies jest zaniedbany, warto te pieniądze wyłożyć, po prostu niekoniecznie w najlepszym i najdroższym miejscu w okolicy - nie dla luksusowego strzyżenia, ale kąpieli, szczotkowania, sprawdzenia pod kątem kleszczy oraz przycięcia pazurów.

4) Rutynowej wizyty u weterynarza

I znowu muszę napisać, że suczka była w doskonałej formie i jej wizyta kontrolna kosztowała coś w okolicach 20 złotych (przegląd plus tabletki na odrobaczenie), ale z uwagi na problemy żołądkowe pchlarza jego pierwszy przegląd był droższy. Zrobiliśmy mofologię i rozszerzoną biochemię, a z uwagi na plany urlopowe na terenach łąkowoleśnych dostaliśmy jeszcze Simparicę na kleszcze. Łącznie wizyta i badania kosztowały około 200 złotych plus paliwo. Ale. Są różne schroniska. Chciałabym postulować, że wszędzie są zaangażowani pracownicy i cudowni wolontariusze, ale niestety różnie z opieką medyczną bywa i to nawet niekoniecznie dlatego, że ktoś ma wywalone. Suczka była w świetnej formie - miała co prawda matową sierść, ale spędziła w schronie trzy kwartały, więc trudno żebym oczekiwała lśniących fal. Po pewnym czasie okazało się jednak, że została nieszczególnie dobrze zszyta po kastracji i powstała przepuklina. To mógł być przypadek, albo kwestia zaangażowania weterynarza schroniskowego. Z pchlarzem też nie było kłopotów - był brudny jak nieboskie stworzenie, ale w tych kudłach mieszkał tylko jeden kleszcz. Co nie znaczy, że wszyscy będą mieli tyle szczęścia i schronisko nie może zagwarantować, że w psie się coś podstępnie nie zaczęło rozwijać. Warto zrobić RTG przy okazji kastracji, warto zainwestować w biochemię i morfologię. Problemy ze zdrowiem nie muszą być uwarunkowane wiekiem psa - szczeniak może mieć lamblię albo predyspozycje do dysplazji. Podobną niespodziankę można dostać kupując szczeniaczka za podejrzanie niską kwotę od pani, która ma takie ładne, zadbane pieski i drukuje w domu niepokojąco rozpikselowane rodowody.

5) Najprostszych do przewidzenia statystycznie dość prawdopodobnych problemów

Żadna z tych rzeczy szczęśliwie nas nie dotyczyła, ale warto nastawić się psychicznie na największe hity:
-> obronę zasobów, w tym warczenie podczas bronienia miski,
-> próby kradzieży jedzenia, typowe dla psów które były długo głodne lub musiały walczyć o jedzenie z innymi psami,
-> ciągnięcie na smyczy,
-> posikiwanie z emocji oraz problemy z zachowaniem czystości, jeśli bierzemy psa podwórkowego lub o niejasnej przeszłości do mieszkania,
-> szczekanie i wokalizowanie podczas wychodzenia z mieszkania, możliwe próby wydostania się z domu za wychodzącym właścicielem; to nie musi być od razu lęk separacyjny, ale my byliśmy nastawieni na kłopoty na tym tle i zanim wyszłam pierwszy raz na kilka godzin, zostawiałam pchlarza samego na coraz dłuższe okresy,
-> rozwlekanie śmieci, memłanie butów i inne drobne zniszczenia, które łatwo przewidzieć i łatwo nim zapobiec, chowając buty i kosz na śmieci do zamkniętych szafek.

Więcej o problemach z adopcjami można poczytać u Białego Jacka we WPISIE O TYPOWYCH PROBLEMACHADOPCYJNYCH KŁAMSTWACH oraz ZŁYCH POWODACH ADOPCJI.

Comments

Popular Posts