Gdzie psy mają naszą miłość i dlaczego pod ogonem
Zakochałam się w Brokule od pierwszego wejrzenia - był idealnym, cudownym niedźwiadkiem, w ogóle niepodobnym do psa którego sobie wymarzyliśmy. Z Chałką już było trochę pod górkę i potrzebowałam czasu żeby do niej dojrzeć. Pamiętam, że kiedy pracownik schroniska wyprowadził ją z boksu sparaliżowało ją ze strachu, więc ze schroniska wyniosłam ją na rękach. I wtedy coś do niej poczułam, ale była od początku zupełnie nie w moim typie, więc dopiero jakiś czas później przyznałam sama przed sobą, że ją kocham. Karmę pokochałam od dnia zero, kiedy weszłam do jej boksu, a ona się we mnie wtuliła. Baklavę zobaczyłam na zdjęciu i wiedziałam, że to mój pies. A potem Karmisia odeszła, a my adoptowaliśmy Florę. I chociaż jest z nami już ponad pół roku, nie wiem czy mam dla niej tyle samo miłości ile dla reszty mojej psiej rodziny, w tym Karmel. Rzecz w tym, że Flora przez większość czasu jest psem trochę, tak jakby, cofniętym , o ile to dobre, poprawne politycznie słowo. Wzrok i słuc